Walentynki...
Czerwone szaleństwo... którego poniekad jesteśmy częścią... choć ja i Mr. Michu
staramy się, jakby to powiedzieć: keep it simple... wyjście do kina...
restauracja... no i oczywiście kartka z życzeniami, aby wypisać swoje uczucia o
których i tak bardzo dobrze wiemy... bez żadnych kwiatów, balonów, prezentów, ceregieli bo
przecież to święto komercyjne... Jest ono dla nas po prostu kolejnym pretekstem
do wyjścia.
W
tym roku postanowiłam jednak kupić prezent, ale dla nas obojga, na który przez
przypadek wpadłam przeglądając sklepy internetowe. Pomyślałam, że to nam się
przyda, i jednocześnie może stanowić jako tako hmmmm... prezent Walentynkowy :)
Jego
ciekawe opakowanie nie potrzebowało wiele wkładu by je zapakować, a raczej
przystroić, więc użyłam tylko czerwonej tasiemki. Do tego ręcznie zrobiona
kartka i voilà.
Prezent wręczyłam mojemu lubemu już w sobotę. Tak, tak...
Trochę wcześniej... ale my Walentynki zawsze robimy nieco wcześniej... nie lubimy tego całego zamieszania... jak już zresztą pisałam w poprzednim poście :-)
Kartkę natomiast dostanie pojutrze... chciałam zostawić coś na deser...
Możecie go modyfikować wedle swojego upodobania itp.
Jeśli
jesteście ciekawi tego co jest w pudełku, zapraszam na jutrzejszego posta J
with love
m.
Budujesz napięcie :D
OdpowiedzUsuńHi Hi... Cala ja :-)
UsuńM.
no właśnie, budujesz :/
OdpowiedzUsuńkartka mi się mega podoba:)
Super, dziekuje :-)
UsuńM.
Super ta kartka! :)
OdpowiedzUsuńDziekuje ;-)
UsuńM
No ja też jestem ciekawa... :)
OdpowiedzUsuńKartka super:)
OdpowiedzUsuńDzieki, ciesze sie, ze sie podoba :-)
UsuńM.
serducha fajne tez jestem ciekawa co to jest koże podkładki pod kubek ?
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co to;)
OdpowiedzUsuńKartka świetna :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie, ze sie podoba :-)
UsuńM.