Dziś dokładnie mijają trzy miesiące od mojego ostatniego posta…
Długo mnie nie było, gdyż pochłonął mnie bez reszty remont kuchni i jadalni,
ale o tym w kolejnym poście, gdyż dziś jest wyjątkowa data, o której chciałam Wam opowiedzieć.
Od kiedy pamiętam
zawsze chciałam wyjechać za granice. Nie myślałam nad tym gdzie, w jakim kraju
będę mieszkać, tylko o tym żeby wyjechać z Polski. I kiedy tak się stało
myślałam, że poniekąd było to moim przeznaczeniem znaleźć się w Wielkiej
Brytani, gdyż na nodze mam znamię, które kształtem przypomina mi właśnie ten kraj :)
Czy planowałam zostać na
obczyźnie ta długo…? raczej nie… choć moje plany nie były wtedy tak dalekosiężne…
Pełna obaw wówczas, z jedną walizką i z 500 funtami w kieszeni czekałam co
przyniesie los... Nie było łatwo, choć większość z Was nie potrafi sobie tego
wyobrazić... obcy kraj, znajomość tylko podstaw angielskiego ze szkoły, żadnych
wytycznych jak sobie radzić... trzeba było stawić czoło rzeczywistości jakże
innej od polskiej, do której człowiek zdążył sie przyzwyczaić... Nigdy nie
zapomnę tej obawy, kiedy po 10 dniach szukania pracy myślałam, że trzeba będzie
wracać do domu...
Ale dałam radę i dziś jestem tu gdzie jestem, choć na
obczyźnie, aczkolwiek teraz nazywam to miejsce swoim domem... tu jest moje
miejsce.
Czy żałuję? Chyba
nie... może tylko tego, że bliscy są tak daleko... przyzwyczaiłam się... no
może prócz do pogody, której nie sposób ogarnąć, jest nieprzewidywalna i jakże
wkurzająca...
Nie wiem, co jeszcze
los przyniesie i czy kiedykolwiek wrócę do Polski, choć nie ukrywam, że czasem
bym chciała, a mianowicie dlatego, że polacy uwielbiają design tak jak ja. Mamy
stylowe restauracje, kawiarenki, piękne parki i architekture. My po prostu
lubimy ładne rzeczy i sie nimi otaczać. Często oglądam polskie blogi,
sklepy i nie mogę się napatrzeć na te cudności i tak łatwy dostęp do nich. Na
cudowne rękodzieło, które zaczyna coraz bardziej kwitnąć w polsce, a ja je
tylko podziwiam z daleka, choć kiedy coś mi się spodoba zamawiam na adres
rodziców i kompletuję potem paczkę, którą przesyłają mi do UK… I tego
najbardziej żałuję, bo tu nie mogę dostać tego co chcę i często w połowie
realizuje swoje pomysły i plany…
Ja też przez chwile przebywałam w Anglii,a le wróciłam do Polski, czego z perspektywy czasu żałuje. Pomimo rozłąki z bliskimi tam ,życie wydaje się łatwiejsze, ludzie są bardziej uśmiechnięci, życzliwi mniej narzekają. Dlatego jeśli czujesz,że to jest Twoje miejsce na ziemi nie zmieniaj tego, do rodzinnego domu masz 2 godz. samolotem ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda, wszystko sie zgadza z tym co wyzej napisalas :-) Jest latwiej tu zyc :-) i racja, ze zawsze mozna poleciec bo to krotki lot :-) Ale zawsze teskno i to chyba najgorsze z tego wszystkiego :-) Dobrze, ze w dzisiejszych czasach sa telefony, skype to i kontakt tez latwiejszy :-)
UsuńPozdrawiam,
M.